jeszcze dzie si nie skoczy nie
a donie dwie w niemocy opady
i jak dwa ptaszki zemdlay
a sowa ucieky w popiechu gdzie z moich warg
jeszcze dzie si nie skoczy nie
a niemych ust rysunek nios jak motyla co przysiad na chwil i zostawi chcia po sobie lad
dzie si skoczy jeszcze
a wszystko si skoczyo
cho ja pamitam ciebie
jak zboe siae mioci...